Gdy wielbiciel zła chce „dobra Kościoła”, lepiej trzymać się tego, co on nazywa złem. „Często księża są chamami, polski ksiądz prowincjonalny to bardzo często taki cham, prostak, niewykształcony, który sobie pozwala na tego typu wypowiedzi. Michalik jest takim samym chamem jak Rydzyk” – powiedział w Radiu Zet Janusz Palikot.
I dodał: „Kościół żyje ciągle w takim feudalnym świecie, w którym nie przeszedł prawdziwego, publicznego zweryfikowania i dopiero system finansowania Kościoła przez obywateli pozwoliłby Kościołowi wyjść z tych feudalnych oparów, w których tkwi, czego symbolem właśnie jest Rydzyk i ten ton takiej pewności siebie”.
Pan Palikot chce nas wydobyć z feudalnych oparów – bardzo to wielkodusznie brzmi. Tylko pytanie, do czego on nas chce z tych oparów wyciągnąć? Gdy się wyciąga skazańca z celi, to nieraz po to, żeby go powiesić. No bo tak: hasło, żeby Kościół finansowali obywatele, głosi człowiek, który chce aborcji na życzenie, in vitro na życzenie, eutanazji na życzenie, dewiacyjnych związków na życzenie. Gdyby coś takiego gremialnie zaakceptowali Polacy, niepotrzebne byłoby „uzdrawianie finansów Kościoła”, bo nie byłoby już u nas Kościoła, podobnie jak i społecznego kręgosłupa, zdrowego myślenia i paru innych drobiazgów, utrzymujących nas w pionie.
Gdy człowiek, który nazywa chamami biskupa i prezbitera, a kapłanów hurtem określa prostakami, chce coś „naprawić” w Kościele, to już wiadomo, że jego propozycje są jak stara pisanka. Wygląda ładnie i wszystko jest dobrze do momentu, gdy ktoś zechce z niej zrobić kulinarny użytek.
Pewnie warto coś zmienić w finansowaniu Kościoła, bo zawsze dobrze jest coś poprawić, ale jeśli jakiegoś sposobu oczekuje ktoś pokroju posła Palikota, to należy zrobić odwrotnie.
No bo co znaczy, że trzeba zmienić „system finansowania Kościoła przez obywateli”? A teraz go finansują poseł Palikot i krasnoludki? Teraz płacimy na Kościół my, wierni, i nikt logicznie myślący nie może mieć pretensji, że to nie idzie „na żłobki i na szpitale”. A że ludzie i tak protestują? No przecież napisałem, że logicznie myślący.
Gdyby takie państwa jak Niemcy, Francja czy Belgia były krajami kwitnącego chrześcijaństwa, można by zastanawiać się, czy nie jest tego przyczyną między innymi ich system finansowania. Skoro jednak jest jak jest, to należy zadać sobie pytanie, czy ten system nie jest jedną z przyczyn problemów Kościoła w tych krajach. Pan Palikot pewnie już sobie na to pytanie odpowiedział. Dlatego mówi to, co mówi.
Może ktoś oczekiwał, że w tym tekście bardziej zajmę się tymi „chamami” i ogólnie kulturą pana Palikota.
A po co? Sam sobie – nie po raz pierwszy zresztą – wystawił świadectwo.
Franciszek Kucharczak/gosc.pl