Bp Marian Rojek, Homilia – 100 - lecie konsekracji kościoła
Sietesz – 26.06.2010 r.
Czcigodny Księże Grzegorzu, Pasterzu tej Bożej owczarni wraz z księdzem Stanisławem wikariuszem, księże Piotrze miejscowy rodaku, księże dziekanie Janie wraz z pracującymi w dekanacie kapłanami i księżmi seniorami. Pozdrawiam byłych proboszczów tej parafii, siostry zakonne pochodzące z tej wspólnoty i witam na tej uroczystości was wszystkich Siostry i Bracia z Sieteszy a także przybyłych dzisiaj gości.
W Ewangeliach słyszymy jak z Jezusem Chrystusem spotykają się różni ludzie, o odmiennych charakterach, różnych sposobach życia i mentalności, a niekiedy o całkowicie zróżnicowanym podejściu do istotnych wartości religijnych, kulturowych, narodowych czy wreszcie materialnych. Przychodzą do Mistrza z Nazaretu i szukają Go z różnych motywów, potrzebują Go, rozmawiają z Nim i uważnie Go słuchają, dyskutują, są zachwyceni. A potem odchodzą uzdrowieni, wyleczeni, uwolnieni od grzechów, zamyśleni nad sobą i swym życiem. Jednak zdarza się i tak, iż niektórzy wracają do swego życia zdziwieni tym, co widzieli i słyszeli a nawet są zgorszeni i oburzeni wymaganiami, jakie Jezus im postawił.
Podobnie dzieje się i w naszym życiu. My również spotykamy się z różnymi osobami, jedne są nam sympatyczne, drugie nieco mniej, pewne przyciągają naszą uwagę od samego początku a inne nie wzbudzają zainteresowania a nawet są powodem jakiegoś lęku. Wreszcie w towarzystwie niektórych chcielibyśmy stale przebywać, są dla nas swoistym autorytetem, przy nich łatwiej jest nam uwierzyć w dobro i czynić je oraz w ich obecności podciągamy się ku świętości i wzrastamy w cnotach, zaś innych wolelibyśmy w naszym życiu z daleka omijać. Z całą pewnością jest też i tak w tej społeczności, jaką tworzy ta wiekowa parafia Sietesz, sięgająca swymi korzeniami, aż do XIV wieku, przed rok 1391.
W dzisiejszej Ewangelii pojawia się osoba setnika i można go określić mianem jednej z najsympatyczniejszych postaci spotykających się z Jezusem. Setnicy byli najlepszymi żołnierzami regularnej armii rzymskiej. Odpowiadali za dyscyplinę w swoim 100 osobowym oddziale i od nich w okresie zarówno pokoju jak też i wojny w dużym stopniu zależało morale wojska.
Zwróćmy uwagę na to, że Nowy Testament o każdym setniku wypowiada się z szacunkiem. Przywołuje co najmniej 8 takich okoliczności. Przykładowo, setnik na Golgocie, który w Jezusie na Krzyżu uznał Syna Bożego. Pierwszym nawróconym z pogaństwa był setnik Korneliusz. Czterech innych związanych jest ze św. Pawłem i zawsze stają oni w jego obronie a nawet są mu pomocni (Mt 27,34; Dz 10,22; 23,17; 23,23-24; 24,23, 27,43).
W setniku z Kafarnaum dostrzegamy jednak coś szczególnie ciekawego, a mianowicie, jego postawę względem sługi. Setnika smucił fakt, że jego sługa choruje, był zdecydowany uczynić wszystko, by go uratować. Widzimy nietypową postawę pana względem sługi i trzeba nam pamiętać, że w tamtych czasach w imperium rzymskim nie liczono się ze sługami, którymi zasadniczo byli niewolnicy. Nie było ważne, czy oni cierpią, czy żyją, czy też umierają. Traktowano ich jak żywe mówiące narzędzia pracy.
Ów setnik, który przybył do Jezusa, musiał być nadzwyczajnym człowiekiem, ponieważ kochał swego sługę, który w tamtej mentalności miał jedynie wartość jakiejś rzeczy materialnej. Być może, że ta niezwykła i nieoczekiwana serdeczność i miłość, tak bardzo poruszyła serce Pana Jezusa. Bo miłość zawsze przykrywa mnóstwo grzechów. Człowiek, który troszczy się o bliźnich jest bliski sercu Jezusa Chrystusa.
Tej prawdy dotyczącej troski o drugiego człowieka wynikającej z miłości do Chrystusa i bliźniego dotykamy także w tym świętym miejscu, jakim jest ta świątynia, dokładnie dzisiaj świętująca 100 rocznicę swej konsekracji, dokonanej przez przemyskiego biskupa Karola Józefa Fiszera. Oto o uposażenie tej parafii w to, co konieczne było do spełniania posługi religijnej dla mieszkańców wsi Sietesz, już w XV wieku zatroszczyli się właściciele dóbr Pileccy z Łańcuta. Następnie pierwotny drewniany kościół został zastąpiony w 1605 roku świątynią murowaną, pod wezwaniem św. Mikołaja, wzniesioną z fundacji księżnej Anny Ostrogskiej z Jarosławia, po to, aby wierny lud tego terenu mógł godnie Bogu oddawać cześć. I wreszcie ten, murowany, neogotycki dom Boży powstały w latach od 1906 do 1910, w którym się dzisiaj znajdujemy, pod wezwaniem dwóch patronów: św. Antoniego Padewskiego i św. Mikołaja.
Znane są nam także z historii tej parafii nazwiska wielu proboszczów, przenikniętych głęboką miłością i zatroskaniem o parafian. Choćby wspomnieć tego najwcześniej znanego nam z roku 1450 księdza Mikołaja, czy później zamordowanego przez Tatarów w 1624 roku księdza Jana Skórskiego, albo fundatora tego tabernakulum, wykonanego z marmuru kararyjskiego, księdza Leopolda Mazurka.
A wracając do postaci naszego setnika, należy stwierdzić, że nie tylko jego postawa w stosunku do sługi była zadziwiająca. Posiadał on również niezwykłą wiarę. Oczekiwał, że Jezus dzięki swej mocy uzdrowi jego sługę. Wiedział, że jako poganin nie jest godzien, by Jezus przyszedł do niego, tym bardziej, że dla Żyda wejście do takiego mieszkania powodowało nieczystość. Dlatego Pan Jezus mówiąc setnikowi „przyjdę i uzdrowię go„próbuje wiarę tego człowieka.
On zaś jako żołnierz wiedział dobrze co znaczy wydawać rozkazy, oczekiwać ich natychmiastowego i bezwarunkowego spełnienia. Dlatego mówi do Jezusa: „Nie musisz przychodzić do mego domu. Ja nie jestem tego godzien. Wystarczy, że wydasz rozkaz a stanie się”. Tu przemówiła wiara. Jezus stwierdził, że taka wiara jest jedynym kluczem otwierającym drzwi szczęścia i błogosławieństwa od Boga.
To wydarzenie rozbudza w nas pragnienie takiej mocnej wiary, owego zawierzenia i zaufania bez reszty naszemu Panu. Za każdym razem w tej świątyni, odwołujemy się do świadectwa wiary wyrażonej przez setnika, o jakiej mówił nam św. Mateusz w przywołanej dzisiaj ewangelii, gdy odpowiadamy na słowa każdego kapłana celebrującego tutaj świętą Eucharystię: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. A my w pokorze wołamy: „Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja”.
Gdzie i od kogo mamy się uczyć tej wiary, przenoszącej góry i dla której wszystko jest możliwe? Oto jesteście naprawdę szczęśliwi, siostry i bracia, parafianie tej sieteskiej wspólnoty, przecież takiej żarliwej wiary możecie się uczyć i liczyć na wsparcie od waszego szczególnego patrona św. Antoniego z Padwy, którego relikwie posiadacie w waszej świątyni. Kult tego franciszkańskiego świętego zakonnika i wieść o dokonujących się tu właśnie, cudach za jego wstawiennictwem, pochodzą już z XVII wieku, o czym świadczy kaplica jemu poświęcona przy cudownym źródełku. Spalona przez Tatarów w 1624 roku a odbudowana przez księcia Stanisława Lubomirskiego z Łańcuta 22 lata później, do dzisiaj chętnie odwiedzana przez pielgrzymów.
Izraelczycy oczekiwali z utęsknieniem na wielką ucztę związaną z przyjściem Mesjasza. Ani przez chwilę nie myśleli, że jakikolwiek poganin mógłby wraz z nimi zasiąść do stołu. Oburzali się na Jezusa mówiącego o tym że poganie, których uważano za absolutnie odtrąconych, mieli być gośćmi na uczcie Mesjasza. Natomiast Żydzi, na zasadzie przynależności do Narodu Wybranego spodziewali się automatycznego prawa do tej uczty, a oto mieli być z niej wyłączeni.
Rodacy Jezusa mieli się nauczyć, że kluczem otwierającym drzwi do Boga nie jest samo członkostwo w danym narodzie, ale wiara. Żydzi wierzyli, że należą do ludu wybranego, i że dzięki temu faktowi są drodzy Bogu. Jezus nauczał, że jedyną elitą Królestwa Bożego jest elita wiary. Jezus Chrystus stanowi własność każdego człowieka bez względu na narodowość, jeśli tylko jego serce jest przepełnione wiarą.
Warto dzisiaj 26 czerwca 2010 roku, gdy świętujemy dokładnie, co do dnia, 100 rocznicę konsekracji tego kościoła i uświadamiamy sobie, ile osób tutaj się modliło, przystępowało do sakramentów świętych, dokonywało zmiany swego dotychczasowego postępowania, uczyło się wiary, nadziei i miłości, zapytać się o moją własną wiarę, o jej wzrost, o jej owocowanie w codziennym życiu, o to czy każdym moim dniem wpisuję się do księgi Życia w niebieskim Jeruzalem.
Dla nas do wiecznego szczęścia i zbawienia nie wystarczy sam klucz otrzymanego przy tej chrzcielnicy sakramentu chrztu św. Bo może się okazać, że wprawdzie zostaliśmy wszczepieni w Chrystusa, ale nie czerpaliśmy z Niego ożywczych soków i nie wydali oczekiwanego owocu. A uschnięte gałęzie trzymające się winnej latorośli nadają się jedynie na obcięcie i spalenie.
Święty Antoni, zatroskany o wszystkich, związanych z tą parafią i tą świątynią, który mówisz każdemu z nas, gdy do ciebie przychodzimy z naszymi strapieniami i słabą, ułomną naszą wiarą, że sam Jezus Chrystus wziął już na siebie nasze słabości i nosi nasze choroby, uproś nam u Boga – w ten szczególny 100-letni jubileusz - tę łaskę, abyśmy byli zachowani przed dramatem, człowieka, wprawdzie ochrzczonego, ale na co dzień nie żyjącego Bogiem. Wstawiaj się za nami i uproś nam łaskę mocnej wiary, abyśmy z tobą i św. Mikołajem, jako wspólnota wierzących z parafii Sietesz, razem z naszymi siostrami i braćmi, zasiedli do stołu Miłosiernego Boga Ojca w królestwie niebieskim. Amen.