Janusz Palikot stwierdził w Radiu ZET, że "księża często są chamami". Była to reakcja na słowa o. Rydzyka o posłance Grodzkiej. Palikot chamem nazwał również abp. Józefa Michalika.

 

Palikot odniósł się w taki wyszukany sposób do słów o. Rydzyka o posłance Grodzkiej. „Nienormalność każą nazywać normalnością. Jak powiemy o nienormalności, że to nienormalność, to nas do sądu ciągną! - oburzał się o. Rydzyk w Radiu Maryja w niedzielę. - Jak jeden z posłów przez przejęzyczenie powiedział "proszę pana" do mężczyzny, który w wieku 56 lat powiedział, że jest kobietą i zaczął się robić kobietą, to go do komisji etyki! Ludzie, gdzie my jesteśmy! Bądźmy normalni. My nie potępiamy ludzi, grzesznika, tylko potępiamy grzech. Mówimy: normalne jest normalne, czarne jest czarne, biało-czerwone jest biało-czerwone, i niech to będzie” - powiedział dyrektor „Radia Maryja”.

 

Teraz w „polemikę” z nim wszedł Janusz Palikot. „Polski ksiądz prowincjonalny to taki prostak, niewykształcony, który sobie pozwala na tego typu wypowiedzi” - powiedział w Radiu Zet. Palikot dodał, że wypowiedzi księdza Rydzyka nie są krytykowane przez Episkopat, "bo Michalik jest takim samym chamem jak Rydzyk". No cóż, to jest właśnie polemika na poziomie Palikota, który buduje nową lewicę z redaktorem naczelnym „Faktów i Mitów” i wice Urbanem z „Nie”. Palikot przekracza kolejne granice chamstwa w swoim ataku na Kościół. Dochodzi już do ściany, ale spokojnie. Nie odbije się od niej. Poza ścianą jest jeszcze wiele „argumentów” do walki z „klechami”. Można nasikać na Kurię albo oddać kał na placu w Watykanie. To by było śmieszne. Nieprawdaż? Szczególnie po trawce.




Łukasz Adamski/fronda.pl