4 kwietnia 2011 r. O swoich relacjach z Janem Pawłem II, o Polsce po tragedii smoleńskiej, o upadku kultury politycznej, a także o potrzebie jedności, znaczeniu polskiej tradycji i o kondycji Kościoła mówi przewodniczący Episkopatu Polski abp Józef Michalik w wywiadzie udzielonym Jackowi i Michałowi Karnowskim na łamach tygodnika „Uważam Rze". Rozmowa zatytułowana jest „Ponad własny ból".
„Dla mnie kluczowa w postaci Jana Pawła II, jest jego integralność. Wszystko było po coś, wszystko miało jakiś cel. Nawet te kremówki... Bo przecież chodziło o podkreślenie więzi z jego rodzinnym miastem, z ojczyzną, którą kochał" - mówi abp Józef Michalik w wywiadzie. Dziennikarze pytają go m.in. o relacje z Janem Pawłem II, który często zapraszał do siebie obecnego przewodniczącego Episkopatu.
Abp Michalik poznał kard. Karola Wojtyłę jeszcze jako student w Papieskim Kolegium Polskim w Rzymie. Później, kiedy był jego rektorem, gościł kard. Wojtyłę, podczas jego wizyt w Wiecznym Mieście. A ten - już jako Jan Paweł II - 16 października 1986 r. osobiście wyświęcił ks. Michalika na biskupa.
W wywiadzie dla „Uważam Rze" abp Michalik podkreśla m.in., że papież był zdecydowanym obrońcą życia. „A jednocześnie miał wielkie współczucie dla wszystkich, którzy dopuścili się zabicia dziecka nienarodzonego". „Każdemu, komu przydarzyło się nieszczęście moralne, współczuł" - mówi.
Zapytany o Polskę i o konflikty po tragedii smoleńskiej, odpowiada: „Boli mnie upolitycznienie tej wielkiej sprawy, jaką był Katyń, a potem Smoleńsk". Jest przekonany, że Jan Paweł II w tej sytuacji apelowałby o solidarność i „mówiłby o potrzebie współczucia, konieczności postawienia troski o ojczyznę ponad wszystko, także ponad własny ból". „[...] nie można na agresję odpowiadać tak samo, czasem trzeba umieć się wznieść ponad pewne zachowania" - mówi dalej abp Michalik.
„Każdy ma prawo upamiętniać pamięć o tych, którzy zginęli. Ale nie sądzę, że separatyzm w kultywowaniu tej pamięci jest czymś dobrym" - zwraca dalej uwagę przewodniczący Episkopatu i opowiada się za wspólnymi obchodami tragedii smoleńskiej, za byciem razem. „Warto byłoby w tym dniu wyciągnąć do siebie ręce, a tak naprawdę otworzyć na siebie serca. To, że jest to tak trudne, pokazuje skalę upartyjnienia Polski, które niestety postępuje" - zaznacza. Dodaje też, że zadaniem polityków jest przecież troska o naród i państwo, a nie walka o stanowiska.
Przewodniczący Episkopatu podkreśla zasługi Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem i zwraca uwagę, że w ostatnim 20-leciu nie została ona należycie uhonorowana. „To było niepiękne, żeby nie powiedzieć - haniebne. Zresztą wielu autentycznych bohaterów po 1989 r. pomijano" - stwierdza, zaznaczając, że wypełnienie tej luki, to ważne zadanie.
Dalej mówi też, że od kilkunastu lat zaniża się ciągle kultura polityczna i nie szanuje się praw większości. Dostrzega dzisiejszą słabość rodziny i niedojrzałość ludzi przy zawieraniu związków małżeńskich.
Abp Michalik zaprzecza, jakoby Kościół w ostatniej kampanii wyborczej angażował się politycznie, i to po jednej ze stron. „Przecież te same media i ci sami politycy, którzy oskarżają Kościół o to zaangażowanie jednostronne, przemilczają, że na południu wysyłano do księży proboszczów listy z prośbami o poparcie, napisane przez tę oburzoną partię właśnie. Trzeba widzieć całość obrazu" - zauważa.
Jeżeli chodzi o kondycję Kościoła w wolnej Polsce, abp Michalik jest optymistą. Uważa, że nowoczesne społeczeństwo "nie musi być takie jak francuskie, zlaicyzowane. Może być podobne do amerykańskiego. Wierne Bogu". "Ale trzeba wciąż szukać odpowiedzi na pytanie, w jakim iść kierunku? Widzieć sukcesy, dobro zwyciężające w człowieku" - mówi. Podkreśla też znaczenie zrozumienia roli Kościoła ludowego i roli polskiej tradycji, związku Kościoła z polskością.
Na zakończenie rozmowy pada pytanie o Jana Tomasza Grossa, który w swoich książkach pisze o antysemityzmie Polaków. „Tam przecież widać ideologię fałszu, jakiś wielki kompleks, ogromną nienawiść, która zamyka mu i serce, i umysł" - ocenia abp Michalik. Jako argumenty przeciwko tezom pisarza, podaje przykłady świadectwa życia rodziny Ulmów z Markowej oraz Stefanii Podgórskiej, którzy, narażając życie, ratowali Żydów.
przewodniczacy.episkopat.pl