Z bólem muszę stwierdzić jako młody ksiądz, że jest mi wstyd z powodu słów, jakie bp Tadeusz Pieronek wypowiedział w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego, zatytułowanym "Zejście z piedestału". Hierarcha Bardzo krytycznie postrzega sytuację Kościoła w Polsce, twierdząc, że jest on daleki od założeń Soboru Watykańskiego II - "panuje u nas daleko posunięty indywidualizm, a biskupi czują się tak utwierdzeni na swoich tronach, że wizja Kościoła soborowego nie jest im potrzebna. Bo mają władzę. I uważają, że lepiej myślą niż wszyscy ci, którymi rządzą, bo...
sam nie wiem – myślą, że mają natchnienie?". Dodaje, że - "Kościół musi być czytelny, nie może się chować za gardę. Jak się pomyli - to się poprawi. Jak zgrzeszy - przeprasza. I powinien wzbudzać entuzjazm - bo być człowiekiem wierzącym to piękna sprawa". Poza tym powołuje się na kontrowersyjny list, jaki dominikanin o. Ludwik Wiśniewski napisał do Nuncjusza Apostolskiego, mówiąc - "rzecz nazwał po imieniu o. Ludwik Wiśniewski i hierarchowie mają mu to za złe. Sam napisałbym podobnie. Trzeba bić na alarm: biskupstwa to w Polsce dwory. A dwór i służba to fałszywa wizja Kościoła. Na Soborze powiedziano jasno: wiernymi Kościoła są wszyscy jego członkowie, od papieża po świeckiego. I odpowiedzialność za wspólnotę rozkłada się na wszystkich". Poza tym jako "fatalne" ocenia angażowanie się biskupów i Radia Maryja w politykę. Nie oszczędza też Konferencji Episkopatu Polski, mówiąc - "często mi wstyd za te spotkania. Bo na czym polegają? Uchwalanie patronów, tytułów bazylik i wielu innych drobiazgów. Na miły Bóg, przecież trzeba się zająć ludzkimi problemami! Problemami tak trudnymi, że aż zęby bolą - ale my kultywujemy stary styl niedotykania tego, co trudne"- przekonuje bp Tadeusz Pieronek. Mówi też, że - "Kluczowe są nominacje biskupie, bo w tym i następnym roku cały "stary" Episkopat odejdzie".
Biskupa Pieronka miałem okazję spotkać tylko raz, będąc jeszcze w szkole średniej, kiedy to na zaproszenie dyrektora szkoły przyjechał aby wygłosić wykład na temat słuszności Polskiej kandydatury do Unii Europejskiej. Przyznam, że nie wiele zostało mi ze słów, jakie wówczas wypowiedział. Jednak zapamiętałem jeden bardzo istotny szczegół. Mianowicie krzyż, który każdy biskup nosi zawieszony na szyi, miał on schowany w kieszeni koszuli. I może zrodzić się pytanie, ile w tych słowach było jego prywatnych spostrzeżeń, a ile głosu Kościoła? Dzisiaj, kiedy czytam wywiad opublikowany w Tygodniku Powszechnym, zastanawiam się, ile jest w nim prywatnej opinii, a ile prawdy, i co chce przez to osiągnąć bp Pieronek, bo śmiem twierdzić, że nic dobrego dla Kościoła w Polsce, zwłaszcza, że w wielu punktach się z nim nie zgadzam.
Nie wiem co ksiądz biskup rozumie pod pojęciem Kościoła soborowego, ale to przecież nic innego jak wielkie docenienie roli świeckich, i to doskonale widać w naszym kraju, patrząc na nowe ruchy religijne i wspólnoty jakie powstają. Poza tym członkami wielu diecezjalnych rad duszpasterskich są ludzie świeccy, często eksperci w wielu dziedzinach, no ale bp Pieronek może tego nie wiedzieć, bo skąd, sam przecież nigdy diecezją nie kierował. Indywidualizm bardziej widać u krakowskiego hierarchy, niż w Episkopacie, bo to bardzo często on sam wysuwa różne, nie zawsze trafne wnioski, różniące się od głosu Konferencji Episkopatu Polski, i dzieli się tym w mediach, nie koniecznie życzliwych Kościołowi, jak telewizja TVN i portal Onet.pl, będące własnością koncernu ITI. Nie powiedział bym także, że wszystkie biskupstwa w Polsce to dwory. Pamiętam z czasów seminarium, jak kilkakrotnie prowadziłem rozmowę z abpem Józefem Michalikiem przygotowując się do święceń, i przyznam, że była to rozmowa bardziej ojca z synem, niż przełożonego z podwładnym i ani przez chwilę nie przyszła myśl, że dom biskupi to dwór. Widocznie bp Pieronek myśli inaczej, ale nie ma się czemu dziwić, skoro mieszka na Wawelu. Niesłusznie ocenia także prace Konferencji Episkopatu Polski, bo chyba nie zdążył zauważyć, że poruszają one często kluczowe problemy i dotykają - jak mówi - "tego, co trudne". wystarczy przywołać ostatnio opublikowany dokument Stolicy Apostolskiej, nakazujący poszczególnym episkopatom określić sposób postępowania w przypadku nadużyć seksualnych ze strony osób duchownych, co KEP zrobiła już dwa lata temu. Sam Przewodniczący, abp Józef Michalik często powtarza, że swoją funkcję widzi jako służbę biskupom, więc nie znajduje tu uzasadnienia zarzut o "daleko posunięty indywidualizm", bo decyzje podejmowane są kolegialnie. Nie jestem przekonany także co do tego, że - "kluczowe są nominacje biskupie, bo w tym i następnym roku cały "stary" Episkopat odejdzie". Nominacje biskupie zawsze są kluczowe, bo posługi pasterskiej nie powierza się byle komu - nawiasem mówiąc, tłumaczyłoby to fakt, że bp Pieronek diecezji nie ma - jednak trzeba pamiętać, że kilku, czy też kilkunastu biskupów przechodzących na emeryturę (75 lat życia) to nie cały "stary" episkopat, zważywszy na to, że Ojciec Święty ostatnimi czasy często tę posługę przedłuża.
Należy pamiętać, że Kościół to święta instytucja grzesznych ludzi, i nie jest wolny od błędów i słabości. Nie twierdzę, że Kościół w Polsce jest wolny od kryzysu, bo tak nie jest, wystarczy przyjść do szkoły na katechezę, aby zobaczyć, ile wiary rodzice przekazują młodszym pokoleniom. Niedawno nakładem wydawnictwa Znak ukazała się książka "Światłość Świata", będąca wywiadem z Benedyktem XVI, jaki przeprowadził Peter Seewald. Papież zapytany, czy jego zdaniem Kościół obecnie jest w kryzysie, odpowiedział, że tak, ale poprosił też, aby wskazać taki okres historii, w którym w kryzysie nie był. Myślę, że spostrzeżenia bp Pieronka nie przyczyniają się do tego, aby ten kryzys zażegnać, zwłaszcza, że nie są do końca trafne. Nie chciałbym też odbierać dobrego imienia pasterzowi, który przede wszystkim jest biskupem, był przewodniczącym kościelnej komisji konkordatowej, rektorem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, a także przewodniczył pomocniczemu trybunałowi ds. beatyfikacji Jana Pawła II. Bardziej kierowałem się zasadą: "nastawaj w porę i nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd", a moim zdaniem, biskup z krzyżem w kieszeni w błędzie jest. I pewnie też uważa, że ma rację, "bo... sam nie wiem – myśli, że ma natchnienie?".
Ks. Michał Deryło
Bp Tadeusz Pieronek w siedzibie KEP