Wróżby, zabobony, gusła i inne. Wierzą w nie ludzie wykształceni i podobno – wierzący… A tzw. rumpologia staje się coraz bardziej popularna.
O zabobonach i czarach-marach było już wielokrotnie. Ale, jak się okazuje, temat zawsze na czasie. Czyli mocno popularny i to również w środowisku (pozornie) wierzących. Na zasadzie Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek, współcześni wierzący, wykształceni i rzekomo inteligentni ludzie wierzą w absolutne absurdy. Bo przecież niewinne horoskopy trzeba przeczytać, tak dla zabawy. Znaki zodiaku z pewnością kształtują naszą przyszłość, przeszłość i teraźniejszość. A wróżka? Wróżka to miła istota, choć prawdopodobnie bez skrzydełek, która prawdę ci powie. Pocieszy. Da pracę. Nawet teściowa cię polubi, gdy wróżkę poprosisz. Od jakiegoś czasu (może to polska odpowiedź na kryzys i bezrobocie) obserwuję zwiększoną liczbę ofert firm wróżkarskich. W czasopismach, w internecie wróżki i wróże reklamują swoje wdzięki. Ostatnio zauważyłam też kapitalny anons wróżbiarski na przystanku. Zerwałam go z błyskiem w oku i ku zgorszeniu stojącej obok nobliwej pani. Cytacik: „Dyplomowana wróżka z wieloletnim stażem proponuje swoje usługi. Wróżenie z kart, szklanej kuli, hiromancja. Odczynianie uroków. Zaklinanie nieprzyjaciół. Jeśli nie wiesz, dlaczego prześladuje cię pech, pomogę.
Zła passa może się odwrócić. Tanio, szybko,skutecznie, dyskretnie”. Poniżej ogłoszenia dyndało kilkadziesiąt karteczek z telefonami. Z pięć zostało oderwanych przez potencjalnych klientów. Ta wróżka to, jak wynika z opisu, przynajmniej jakaś tradycyjna. Konserwatywna, rzec można przewrotnie. Ale ostatnio ze sporym rozbawieniem przeczytałam, że wróżyć można nie tylko z kart czy z ręki. Wróżyć można również ze zgoła innej części ciała. A konkretnie z miejsca, w którym plecy tracą swoją szanowną nazwę. To się „fachowo” nazywa rumpologia. I podobno w Polsce mamy kilku całkiem zacnych rumpologów. W jaki sposób uczyli się tego subtelnego fachu, aż strach spytać. Niemniej, gdy sprawie przyjrzeć się z odpowiednim dystansem i bez emocji, to taka rumpologia fajna jest, bo oddaje całą istotę wróżbiarstwa. Po pierwsze – wróżenie to sprawa dla inteligentnego człowieka wstydliwa. Po drugie – stanowczo dość obciachowa. Po trzecie – wróżenie z „rumpologicznej” części ciała zapewne wywróży nam takież samo życie. Więc podsumowując, po czwarte: rumpologii mówimy stanowcze tak. Bo wróżenie jest do… niczego.
gosc.pl