Myśląc o spowiedzi często możemy się bać. Bardzo wielu ludzi ma duży opór przed przystąpieniem do sakramentu pokuty i pojednania właśnie ze względu na dziwnie wyglądający mebel w formie szafy, a czasami nawet inaczej…
Czasami lęk może wzbudzić w nas osoba, która jest po drugiej stronie i spowiada. To wszystko dla niektórych jest już wystarczającym powodem, by poddać się i zrezygnować z przystąpienia do spowiedzi. Ale musimy pamiętać, że przede wszystkim najważniejsze w spowiedzi jest nasze pojednanie się z Bogiem i ludźmi. My nie jednamy się ani z konfesjonałem, ani ze sprawującym sakrament kapłanem, ale z Jezusem Chrystusem. Tu dokonuje się nasza osobista metanoja, czyli wewnętrzna przemiana nas samych.
Kiedy zaczynamy sobie uświadamiać, że coś jest nie tak, nawet aż do niepowodzenia w miłości czy w naszych różnych sprawach dnia codziennego, ale co jest istotne w naszym życiu, wtedy rozpoczyna się owa metanoja. To dobry znak, aby podjąć rachunek sumienia i uświadomić sobie to i rozliczyć się z Bogiem. My często mylimy nasz głos sumienia z poczuciem winy, które rodzi się w nas, kiedy nie spełniane są różne oczekiwania. Poczucie winy może być słuszne, albo niesłuszne, ale nie da się go mylić z sumieniem człowieka.
Św. Tomasz z Akwinu określał sumienie mówiąc, że to nie żaden wewnętrzny głos, ale osąd rozumu praktycznego. Myślimy o naszym postępowaniu, i stwierdzamy że konkretny czyn przez nas wykonany był niegodziwy, ponieważ jest on sprzeczny z tym czego oczekuje ode mnie Jezus. Krótko mówiąc: sumienie to trybunał osądzający. Chrześcijanin powinien całe życie kształtować swoje sumienie. To dokonuje się dzięki posłuszeństwu autorytetowi.
Mówiąc o rachunku sumienia powinniśmy nauczyć się odróżniać pokusę od grzechu. Grzechem jest „świadome i dobrowolne przekroczenie Bożych przykazań”, a w przypadku grzechu ciężkiego trzeba dodać, że jeszcze w ważnej materii. Warto robić każdego dnia rachunek sumienia. To jest ta praca duchowa, w czasie której obserwujemy swoje postępowanie. Zacznijmy od dziękowania, a potem dopiero od „rozliczania się” z Bogiem. Wszelkie dobro, które jest w nas lub przez nas to dar od samego Boga. O tym musimy sobie przypominać, ponieważ często uważamy że to nam się należy. W naszej modlitwie dziękczynnej jeszcze bardziej wchodzimy a głąb siebie. Dopiero potem należy siebie zapytać: co złego dziś zrobiłem, co mi się nie udało, albo zaniedbałem? Mamy stawać w prawdzie przed Bogiem. Na tym polega prawdziwa praca duchowa nad sobą!
W dobrym przygotowaniu się do sakramentu spowiedzi przydatny może być rachunek sumienia w postaci poradnika, książeczki z różnymi pytaniami. Ale trzeba wiedzieć, ze szczególnie skrupulanci, jak znajdą taką pomoc to w czasie spowiedzi będą wymieniać wszystko, co w niej znajdą, punkt po punkcie. W czasie spowiedzi czasami takie osoby się pojawiają, które korzystają z różnych zbiorów, katalogów grzechów człowieka. To zamiast służyć w rozwoju duchowym człowieka może mieć zupełnie negatywny wpływ. Trzeba tutaj być bardzo ostrożnym i roztropnym.
Po rachunku sumienia powinniśmy przejść do żalu za grzechy. On nie może opierać się tylko na emocjach. Nasze myślenie i mówienie: „jak mogłem to zrobić? Postąpiłem nieroztropnie…”. Postawa taka nie jest właściwą, ponieważ nasz żal za to co uczyniliśmy ma być przeżywany w relacji do Boga. Rozróżnić możemy dwa rodzaje takiego żalu: żal ze strachu, który jest niedoskonałym i żal z miłości- doskonały. Bóg jest miłosierny i dlatego wystarczy już żal niedoskonały. To już jest jakiś wyraz dobrej woli człowieka. Kościół przypomina, że żal doskonały sam z siebie gładzi nasze grzechy. Ale zachęca jednocześnie aby przy najbliższym sakramencie pokuty i pojednania wyznać te grzechy, by nastąpiło pojednanie w wymiarze widzialnym.
Postanowienie poprawy to kolejny warunek dobrej spowiedzi. Powiedzenie sobie, że chcę być lepszy, nie jest jeszcze postanowieniem poprawy. Mocne postanowienie poprawy to ma być decyzja na zmianę mego życia. Zrobić wszystko, by inni mnie lepiej postrzegali, bo zmieniłem swoje zachowanie. Ale nie należy się poprawiać ze wszystkiego. Nasza praca nad poprawą powinna dotyczyć konkretów. Kapłan spowiadający nas, może naprowadzić, pomóc rozpoznać, co jest naszymi słabościami, czego powinniśmy unikać. Przy rachunku sumienia warto się zastanowić, co chcę zmienić, nad czym chce pracować od tej spowiedzi i każdego dnia patrzeć jak mi to wychodzi.
Po spełnieniu tych powyższych trzech warunków możemy przejść do szczerej spowiedzi. Kiedyś spowiedź była jawna, publicznie wyznawano grzechy. Najpierw penitent wyznawał swoje grzechy biskupowi, ten zadawał pokutę, która czasami trwała nawet kilka lat. W tym czasie taki człowiek nie mógł uczestniczyć we Mszy św., podczas Liturgii Słowa przebywał w kruchcie kościoła. Tam było miejsce dla grzeszników, którzy pokutowali. Po zakończeniu pokuty wyznawał grzechy i otrzymywał rozgrzeszenie. Dziś także wyznajemy swoje grzechy wobec wspólnoty, ale jej przedstawicielem jest kapłan, który przyjmuje nasze wyznanie w imię Jezusa Chrystusa.
W dzisiejszych czasach rozróżniamy podział na grzechy ciężkie i lekkie. Należy się spowiadać przede wszystkim z grzechów ciężkich. Często, kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi, ale też i z ludźmi, którzy są po jakiejś konkretnej formacji w różnych ruchach i wspólnotach słyszę pytanie: jak odróżnić lekki od ciężkiego grzech? Lekki grzech jest jak bałagan w pokoju, ciężki- spalenie pokoju. Grzech ciężki to dobrowolne wyrzeczenie się Boga i Jego miłości. Tutaj ważna jest także materia grzechu. Ciężka materia to ta, która dotyczy życia i śmierci człowieka. W odróżnieniu lekkości od ciężkości grzechu musimy brać pod uwagę: materię, świadomość i dobrowolność.
Możemy korzystać z sakramentu pokuty wolni od grzechów ciężkich. Spowiedź wtedy, daje nam nową łaskę, a grzechy lekkie pokazują nam konieczność podjęcia pracy nad sobą. Warto także pamiętać, że nasze grzechy lekkie, powszednie gładzi spowiedź powszechna na początku każdej Mszy świętej.
Warto tutaj przypomnieć, że w życiu chrześcijanina czasami pojawia się chęć zrobienia małego remontu, remanentu w życiu duchowy,. Wtedy człowiek decyduje się na spowiedź generalną, z całego życia. Takie myśli rodzą się szczególnie u osób starszych, lub chcących podjąć konkretną walkę i rozpocząć od nowa. Taką spowiedź zaleca się przed ważnymi decyzjami życiowymi: sakrament małżeństwa, wstąpienie do zakonu czy seminarium.
Ostatni warunek dobrej spowiedzi wskazuje, aby zadaną pokutę odmówić, czy odprawić. Przy spowiedzi mówimy kapłanowi o tym czy udało nam się odprawić pokutę, czy jej nie wykonaliśmy. Dobrze jest pilnować, aby usłyszeć i upewnić się czy dobrze rozumiem pokutę, którą mi zadano. I potem nie odkładać, ale ją odprawić. Każde zostawienie na potem, grozi tym, że albo zapomnimy co to było, albo czy odprawiliśmy pokutę.
ks. Andrzej Sikorski