„Nawiedzenie” to słowo, którego dwuznaczność bardzo się przydaje przy opisie tego, co miało miejsce w Piskorzowie, Pieszycach, Strzegomiu i Lądku-Zdroju. Charyzmatyczny uzdrowiciel, ks. John Bashobora z Ugandy, zgromadził wokół siebie kilkanaście tysięcy osób.
Byli wśród nich dewoci, oszołomy, desperaci, ale także udręczeni, schorowani, spragnieni Boga katolicy. Byli też gapie żądni sensacji. Jak wokół Jezusa. Wszyscy dostali to, po co przyszli. Bo Jezus tam był.
Kilkugodzinna modlitwa, świątynie wypełnione po brzegi jak nigdy wcześniej i moc: ta wielka, bo z góry, i ta mała, z emocji i autosugestii – to robi wrażenie. Na każdym. To zostaje w sercu i w pamięci. Tym trzeba się dzielić. Dlatego przy następnej wizycie uzdrowiciela tłumy będą jeszcze większe. Wiary też będzie więcej?
Jak Bashobora?
Cuda bez wiary to magia. Potrzeba więc więzi z Jezusem.
Istniejące tu i ówdzie wspólnoty charyzmatyczne nie cieszą się zbytnią popularnością wśród wiernych, chociaż proponują systematyczną i pogłębioną formację duchową – a może właśnie z tego powodu? Ludzie chcą szybkich i tanich efektów specjalnych, także w dziedzinie duchowości. Chcą cudów bez wiary. A to niemożliwe, nawet dla Jezusa. – Nastawieni na mocne doznania i „łapanie Boga za nogi”, nudzą się drogą, która do tego prowadzi – ocenia Janina Chmielewska, liderka wspólnoty „Syjon” w parafii pw. NMP Królowej Polski w Świdnicy. – Brakuje im cierpliwości, zniechęcają się zwyczajnością pracy wewnętrznej i brakiem spektakularnych efektów. A przecież w życiu duchowym liczą się owoce. Te z kolei rodzą się dzięki pracy, wysiłkowi. Potrzebują czasu i odpowiednich warunków wzrostu i dojrzewania. Ostatecznie są darem Boga, który udziela nam ich, gdy tylko uzna, że jesteśmy gotowi je przyjąć – zapewnia.
Uczestnicy ostatnich spotkań z ks. Johnem Bashoborą mogli się przekonać, że zawierzenie się Jezusowi działa cuda. Dla wszystkich zatem, którzy chcieliby zmierzyć się z przygodą życia ewangelicznego, pomocą stają się seminaria odnowy wiary. To kilkutygodniowy cykl spotkań, podczas których dzięki katechezie, modlitwie, dzieleniu się wiarą w małych grupach i indywidualnej pracy duchowej człowiek „wypływa na głębię” wiary. Na nowo, albo pierwszy raz w życiu, oddaje się Bogu, zawierza Mu swoje życie i uznaje za swego Pana i Zbawiciela.
– 12 września o 18.30 w kościele adoracyjnym na Osiedlu Młodych rozpoczniemy ośmiotygodniowe seminarium odnowy wiary – zaprasza Janina Chmielewska. – Można się do nas przyłączyć. Bez względu na stopień zaangażowania religijnego i dotychczasowe doświadczenia wiary. Bez konieczności deklaracji przystąpienia do wspólnoty. Ucieszymy się każdym, kto wyruszy z nami w drogę przemiany serca – przekonuje. Tematem przewodnim katechez będzie szukanie odpowiedzi na pytanie: „Po co być chrześcijaninem?”.
Tak też można!
O tym, że życie Kościoła jest bardzo bogate, mówi ks. Krzysztof Ora, doktor teologii dogmatycznej, dyrektor Referatu Duszpasterstwa Ogólnego świdnickiej kurii.
Ks. Roman Tomaszczuk: – Czego się Ksiądz dowiedział o wiernych naszej diecezji po spotkaniu z charyzmatykiem?
Ks. KrzyszToF Ora: Spotkania z ks. Bashobora to dowód, że ludzie chcą słuchać Ewangelii. Przepowiadanie Dobrej Nowiny o Panu Jezusie, który skutecznie i na różne sposoby działa w Kościele, gromadziło przez kilka dni tysiące ludzi. Kościoły były przepełnione. Nasi diecezjanie chcą spotykać ludzi, którzy pomogą im w spotkaniu z żyjącym Chrystusem.
Księża powinni zmienić duszpasterstwo na bardziej „charyzmatyczne”? Wtedy kościoły będą pełne?
– Nie oczekiwałbym, by wszyscy uznali Odnowę Charyzmatyczną za jedyną słuszną formę duszpasterstwa. Nie ma takiej potrzeby. W Kościele istnieje bogactwo charyzmatów. Istota polega na odkryciu swego obdarowania. Jaki otrzymałem od Boga talent, którym mogę służyć wspólnocie? Ks. Bashobora pełni posługę uzdrawiania w imię Chrystusa, inny ksiądz służy z oddaniem młodzieży, inny koordynuje pracę zespołu charytatywnego, a jeszcze inny włącza się w rytm życia Rodziny Radia Maryja. Jestem przekonany, że nie zabraknie ludzi w kościele, gdzie będzie charyzmatyczny duszpasterz, czyli służący ze wszystkich sił darem, jaki otrzymał. Przypominają się słowa św. Pawła: „Przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości” (2 Tm 1,6).
Jak ocenia Ksiądz treść przepowiadania
– Ks. John przypominał bardzo podstawowe prawdy Ewangelii. Mówił o Chrystusie, o skutkach grzechu, o mocy sakramentów, słowa Bożego, o roli Matki Najświętszej. Nauczanie bazowało na tym, co teoretycznie wszyscy dobrze wiemy. Ale fenomen nauczania tkwił chyba nie tyle w treści, co raczej sposobie przepowiadania. Po pierwsze, uwagę zwracało przekonanie co do prawdy głoszonego słowa, a po drugie – zaangażowanie w głoszenie Ewangelii.
Myśli Ksiądz, że parafialne grupy Odnowy Charyzmatycznej będą przeżywały oblężenie?
– Odnowa w Duchu Świętym w naszej diecezji, z tego co mi wiadomo, ma się dobrze. Jest to wspólnota liczna, dobrze zorganizowana, mająca swego, bardzo oddanego sprawie, koordynatora, ks. Krzysztofa Herbuta. W większych parafiach naszej diecezji istnieją grupy Odnowy. Spotykają się one regularnie na Eucharystii, na wspólnej modlitwie uwielbienia, uczestniczą w systematycznej formacji. Spodziewam się, że dzięki wizycie ks. Bashobory wspólnoty te wzbogacą się o nowych członków.
ks. Roman Tomaszczuk; GN 34/2011 Świdnica